Z Kurtem Cobainem na Wyspie Umarłych

DIALOG z Kurtem Cobainem na Wyspie Umarłych

Ja: Kurt Cobain? Kurt Cobain? Niemożliwe! To ty.

Kurt: Hm?

Ja: Co tu robisz?

Kurt: To na co mam ochotę!

Ja: Też bym tak chciała…

Kurt: Tutaj możesz robić wszystko co chcesz…

Ja.: Fajnie. Ale na razie chcę porozmawiać…

Kurt: Rozmawiajmy. Mamy na to całą wieczność.

(pauza, długa, nikt nic nie mówi)

Kurt: No to, co u Ciebie? Coś cię dręczy? Wygadaj się.

Ja: Dlaczego w naszym świecie nie możemy robić tylko tego, na co mamy prawdziwą ochotę? A jak już robimy, to przejmujemy się tym, co powiedzą inni. Boimy się ich krytyki… Jakby oni byli ważniejsi od nas!

Kurt: Ale ty chyba przestałaś się przejmować?

Ja: No właśnie przestałam.

Kurt: I dobrze.

Ja: A wiesz co jest jeszcze dziwniejsze?

Kurt: Gadaj.

Ja: Robimy coś i robimy to tylko po to, żeby popisać się przed nimi, no tymi innymi. Chcemy zrobić coś jak najlepiej, ale nie dla siebie, tylko dla nich, żeby to zaakceptowali, żeby się przed nimi popisać.

Kurt: To chyba bez sensu, nie?

Ja: Bez sensu. Ćwiczę, żeby podziwiali moje ciało a nie dla siebie. Słucham tej muzyki, bo inni jej słuchają a ja jej nawet nie lubię, ale skoro słucham, to może inni mnie polubią. W kościele – klęczę, jak wszyscy, niech zobaczą jaka jestem pobożna.

Kurt: Zgadzam się ze wszystkim co mówisz…

Ja: Dobrze mi się z Tobą rozmawia…Bo nie opowiadasz o sobie i nie czekasz na pytania o swoje życie i twórczość

Kurt: Bo tu jesteś ważna tylko ty… Chcesz?

Ja: Co to?

Kurt: No „to”

Ja: A „to”… To się poczęstuję…

Kurt: Dobre?

Ja: Dobre? Zarąbiste!

Kurt: Uspokaja?

Ja: Mhh

Kurt: Nie tęsknisz?

Ja: Za czym?

Kurt: Rodzina, znajomi…

Ja: Nie, nie potrzebuję nikogo. Nie, oni mówią nam którędy i jak powinniśmy iść.

Kurt: Ja nie mówię.

Ja: Ty nie! Ale oni oceniają nas i wyznaczają ile możemy i kiedy powinniśmy się poddać.

Kurt: Jak ja cię dobrze rozumiem (uśmiecha się jak zwykle)

Ja: Najbliżsi się ode mnie odwrócili. Tak jak od ciebie. Nie miałam nic do stracenia. Jak ty. Mogłam być tylko sobą. Jak ty.

Kurt: Ja? „Jakie ja”? Mnie nie ma.

Ja: No tak (wzdycha) To głupie w gruncie rzeczy, że tu jestem, ale chyba właśnie dlatego ludzkie.

Kurt: Wszyscy szukają bliskości.

Ja: Ty też?

Kurt: Mówiłem już, że mnie nie.